— sobota, 23 listopada 2013 —

Rozdział 7

Hej miśki ;* Wczoraj byłam na premierze WPO, wszystkim gorąco polecam ! Słuchajcie, w tym rozdziale pojawi się dziewczyna, o której śniła Hermiona, jak myślicie, kto to może być? Na końcu wstawię wam gif'a z wyglądem ;pp
Jeśli będzie dużo komentarzy to rozdział 8 pojawi się szybciej : D

+ Jeśli chcesz być informowany/a o następnych rozdziałach lub chcesz pogadać to ->47803574 (gg)
~ Alice



- Nie ma czasu, Granger. - Chwycił jej dłoń i zaraz znaleźli się na paryskiej uliczce. - A teraz słuchaj…

Hermiona stanęła jak wryta i czekała na polecenie profesora Snape’a.

- Pójdziesz teraz do tego Kruma i przekonasz go do przejścia na naszą stronę.- Powiedział powoli, aby dziewczyna przyjęła to do wiadomości.

- A pan tu, po co?

- Po to, żeby ten bułgarski gniot nic ci nie zrobił, będę siedział na tej ławeczce.- Wskazał miejsce przed restauracją. Hermiona skinęła głową i ruszyła w stronę restauracji.
 Mistrz Eliksirów dopiero teraz zwrócił uwagę na jej wygląd.

- Wreszcie zrobiła coś z włosami, chwała Merlinowi.- Powiedział do siebie i usiadł na ławce.

Wyglądał zupełnie jak normalny, przeciętny mugol. Teraz mógł spokojnie widzieć Hermionę i Kruma przez oszklone ściany restauracji La’Marine.
Hermiona weszła do przytulnego wnętrza, wszyscy byli ubrani bardzo elegancko. Na środku lokalu był olbrzymi parkiet, na którym tańczyło kilka par. Muzyka była nastrojowa i spokojna. Jeden kelner podszedł do Hermiony, zabrał jej płaszcz i zaprosił gestem ręki do stolika. Dziewczyna rozejrzała się w poszukiwaniu kolegi, jednak jeszcze go nie było. Poczuła się źle, będzie musiała na pewno udawać jakieś uczucia wobec Wiktora, nie chciała tego, poza tym nic do niego nie czuła. Wtedy w Hogwarcie to było chwilowe, ulotne uczucie, tak bardzo chciała, aby zostali przyjaciółmi. Spojrzała za okno, wzrokiem natrafiła na Mistrza Eliksirów, uniósł brew w pytającym geście, Hermiona kiwnęła głową, dając znak, że wszystko w porządku.
W tym momencie pojawił się Krum. Obaj wytrzeszczyli na siebie oczy. Chłopak był dobrze zbudowanym mężczyzną, jego twarz nabrała ostrych rys.

- Cze-Cześć.- Wydukała.

- Witaj Hermiona-nina.

Dziewczyna zaśmiała się wesoło, poczuła się tak jak kiedyś. Ciepło wypełniło ją całą, miała wielką nadzieję, że zostaną przyjaciółmi razem z Wiktorem. Pochylił się nad nią i pocałował w policzek. Hermiona zarumieniła się. Chłopak usiadł naprzeciwko niej.

- Pięknie wyglądasz, no opowiadaj, co u ciebie.- Zaczął. Dziewczyna opowiedziała mu krótko o swoich przygodach, pomijając śmierć rodziców, potem delikatnie zeszła na sprawy Zakonu.

- Potem o tym porozmawiamy, zatańczysz? – Spytał, uśmiechając się. 


***

Ginny wyszła na zewnątrz budynku. Była zażenowana sytuacją, w której się znalazła. Zrobili z niej jakąś satanistkę! Stała się dziwadłem! Już ona da popalić temu Dumbledore’owi, ciekawe jak on czułby się przyodziany w czarną, długą suknie, z włosami sterczącymi na wszystkie strony świata i ustami koloru nocy.
- Co za idiota! – Powiedziała, idąc alejką.
- To do mnie?- Spytał chłopak, wychylając się zza drzewa.
Ginny aż podskoczyła. Spojrzała na Olivera z niesmakiem.
- Może tak, może nie.- Odpowiedziała, składając ręce na piersi.
- Wyglądasz…inaczej.- Stwierdził po chwili, a na jego ustach pojawił się drwiący uśmieszek.- Jak prawdziwa Gotka. Ruda poczerwieniała ze złości.
- Świetnie. Może powiesz mi, co tu robisz?
- Będę pilnował, aby nie stała ci się krzywda.- Powiedział, podchodząc bliżej.
- Nie jestem dzieckiem, sama potrafię o siebie zadbać.- Podniosła dumnie brodę.
- Ciekawe czy wiesz, gdzie masz iść…
- No dobrze, dobrze, idźmy już, chcę to mieć za sobą.- Skończyła.


***

Hermiona i Wiktor wirowali na parkiecie, dziewczyna od czasu do czasu zerkała w stronę Mistrza Eliksirów. W końcu mężczyzna pochylił się nad nią, aby ją pocałować, dziewczyna w szoku odepchnęła go. Krum przybrał ostry wyraz twarzy. W tym samym czasie wszystkie szyby zamieniły się w proszek, a do pomieszczenia teleportowało się z pięciu Śmierciożerców. Hermiona nie czekając na nic rzuciła się w stronę wyjścia. Pogubiła swoje szpilki, które utrudniały jej bieg. Słyszała wrzaski ludzi. Na środku uliczki zatrzymała się nagle. Powinna wrócić, walczyć, pomścić śmierć rodziców. Świat wirował jej w głowie, słowa obijały się o kości czaszki.
- Uciekaj idiotko! Biegnij!- Usłyszała znajomy głos Severusa, który był po Eliksirze Wielosokowym i natychmiast się ocknęła. Było jednak za późno, jeden Śmierciożerca zaczął ją dusić. Nagle poczuła, że jednak uścisk słabnie, a ciało opada na bruk.
- Szybciej! Chodź tutaj!- Powiedziała dziewczyna, wychylając się zza budynku.
Hermiona nie mogła uwierzyć w to, co zobaczyła. To była jej dziewczyna ze snów. To jej głos, jej twarz. Postać zniknęła za rogiem, brązowowłosa pobiegła za nią.
- Chodź za mną…- szeptała śniona i zaraz znikała za kolejnym rogiem. Potem była tylko głucha ciemność.
***
- Myślałam, że będzie gorzej.- Zaśmiała się, Ginny, wychodząc do Olivera.
- Ciekawe jak radzi sobie Hermiona?
- Mam nadzieję, że dobrze się bawi.- Powiedziała ruda.
- Może masz ochotę gdzieś pójść?- Spytał Oliver.
- W tym stanie? Zobacz jak ja wyglądam!- Burknęła, oburzona. Naprawdę miała ochotę gdzieś wyjść, ale nie, jako strach na wróble lub zombie.
- Zaufaj mi, będzie świetnie.- Wyciągnął ramię w jej stronę.
Za chwilę byli już przeteleportowani przed jakimś klubem nocnym. Zza drzwi dobiegała metalowa muzyka.
- Co my tu robimy?- Spytała, marszcząc brwi. Po chwili weszli do środka i uszy Ginny doznały szoku. Ciężka, metalowa muzyka rozbrzmiała w jej głowie. Nie, tylko nie to! Oliver pociągnął ją bliżej sceny. Stawało się coraz głośniej. Dziewczyna obserwowała dziwnie ubranych ludzi, wpasowała się w tłum.
- Jak ci się podoba?- Spytał, przekrzykując muzykę.
- Jest całkiem nieźle…- po chwili Ginewra rozluźniła się i całkiem dobrze się bawiła.

***

Powieki przestawały ciążyć i Hermiona ujrzała sufit z ciemnego drewna. Był już wieczór, dziewczyna zobaczyła ogniste języki na ścianie. Po drugiej stronie był duży kominek, który ocieplał wnętrze. Podniosła się powoli do pozycji siedzącej. Nikogo nie było w pomieszczeniu. Granger dotknęła swojej szyi, poczuła mocny ból. Wspomnienia powoli docierały do jej głowy, niosąc falę bólu. Nie widziała gdzie jest, może w domu samego Lorda Voldemorta. Drzwi skrzypnęły i do pomieszczenia wlała się smuga światła. Dziewczyna o miodowych, falujących włosach weszła do pokoju, trzymając w dłoniach tacę z jedzeniem. Ta sama, która śniła się brązowookiej od początku sierpnia.
- Pomyślałam, że zgłodniałaś.- Hermiona usłyszała jej melodyjny, lekko chrapliwy głos. Nadal nie mogła powiedzieć ani słowa, może z szoku, a może z bólu szyi.- Nic nie mów, jesteś tu bezpieczna, nie zrobię ci krzywdy.- Usiadła na skraju łóżka.
- Jak się nazywasz?- Wychrypiała Hermiona, poczym chwyciła się za gardło.
- Nic nie mów. Nazywam się Livian Foxly i jestem z Zakonem, wypij to.- Podsunęła łyżeczkę do jej ust. Brązowooka połknęła płyn. Poczuła słodki smak miodu, który oblewał jej gardło. – A teraz śpij, przyjdę rano.- Nakryła ją kołdrą.
Dziewczyna po ziołowym leku zasnęła momentalnie.
Jak myślisz? Dlaczego ich zamordowałem? Nie masz nikogo. Jesteś naczyniem, do którego można wlać, co się chcę. Jesteś niczym, Hermiono.
Gryfonka obudziła się z krzykiem. Twarz węża, którą zobaczyła w śnie zdruzgotała ją. Jeśli on włamał się do jej umysłu? Może to jej wytwór wyobraźni? Dziewczyna wstała z łóżka, wyjrzała za okno i zobaczyła najprawdziwszy śnieg. Przecież było lato, ciepła końcówka lata. Usłyszała pukanie do drzwi, po chwili weszła Livian.






Ps. Jeśli nie masz konta Google to nic, jest opcja dodania anonimowego komentarza i wtedy możesz się jakoś podpisywać ;) Pamiętaj, ze komentarz to szybciej dodany następny rozdział ;pp

8 komentarzy:

  1. Zajebiste :-). Czekam na nastepne :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć:)

    No no, co za akcja... fajnie, że wprowadzasz własne postacie. Podoba mi się. Śmierciożercy? TAK odrazu? Wow. Jak ja kocham Severusa <3 Czekam na następny i zapraszam do siebie:
    http://always-said-snape.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję : D Severus pozostanie taki jak w książce, nie zamierzam robić z niego romantyka ;p

      Usuń
  3. Snieg w lecie? to gdzie ona jest? rozdzial wspanialy :) do nastepnego

    OdpowiedzUsuń
  4. Nominowałam cię do Liebster Blog Award. Szczegóły u mnie: http://always-said-snape.blogspot.com/p/nominacje-otrzymaam-od-monika-monika-za.html

    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział :) Czekam na następny !!

    OdpowiedzUsuń
  6. czekam na następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  7. A więc to była pułapka?! OMG... dobrze, że w porę tajemnicza osóbka ją uratowała. Czemu tak bardzo zależy im na Krumie? Przecież jedna osoba w te czy we wte w Zakonie nie robi różnicy. Hm... najwidoczniej Dumbi ma jakieś plany,, o których jeszcze nikomu nie powiedział. Super. Czytam dalej

    OdpowiedzUsuń