Dobry : 3 Jest 4 rozdział, dzięki mojej becie da się go czytać : D Niestety, z rozdziałem 5 będą opóźnienia, czas zająć się rodzina i skorzystać z ostatnich dni wakacji : ) Gdy będziecie czekać na rozdział, zapraszam tutaj ->
http://sevmione-trudne-wybory-hermiony.blogspot.com/
Draco Malfoy szedł korytarzami Hogwartu. Co robił tu w porze wakacji? Tego dowiemy się później. Jego platynowe włosy lśniły w porannym słońcu. Kierował się na błonia, aby spotkać tam szczególną osobę. Obawiał się braku akceptacji, odrzucenia. W sumie, czego miał się spodziewać? Znęcał się nad słabszymi, a w dodatku jest młodym śmierciożercą, brzydził się sobą i tym, co musi robić. Poczuł chłodny powiew wiatru. Rozejrzał się dookoła. Stała tam, z zamkniętymi oczami. Jej długie blond loki falowały, chłostane świeżymi podmuchami powietrza. Podszedł bliżej, niepewnie. Spojrzała na niego i jakby nigdy nic, uśmiechnęła się. Zadziwiała go, przecież to on robił takie rzeczy, był wredny, cyniczny, perfidny.
- Witaj Draco. -Powiedziała, a uśmiech nie schodził jej z ust.
- Cześć… eee… mam ci pomagać. -Odpowiedział jednym tchem.
Przytaknęła i ruszyła przed siebie. Draco podążył za nią, intrygowała go. Gdy
go zobaczyła posłała mu uśmiech, a powinna go przekląć. Luna Lovegood zawsze
była inna niż wszyscy, ale chyba nie do tego stopnia.
- Draco, jak dawno jesteś w Zakonie ? -Spytała, zrywając
pachnącą maciejkę.
- Od tygodnia, na razie wiesz o tym ty, Dumbledore i Snape,
dziś będę zaprzysiężony na zebraniu.-Spojrzał w jej błękitne oczy, które
przypatrywały się jednemu z drzew.
- Mógłbyś mnie tam podsadzić? –Znowu uśmiechnęła się, mówiąc
rozmarzonym tonem.
- W jakim celu?! -Spytał, patrząc na wielką lipę.
- Tylko na tę pierwszą gałąź, dalej dam sobie radę.
*
Hermiona była już w skrzydle szpitalnym. Nie miała nic do
roboty, więc zaczęła czytać podręcznik magomedyka, bardzo przydatna książka.
Pani Pomfrey wyszła gdzieś na godzinę i kazała dziewczynie czekać. Brązowowłosa
rozejrzała się po sali. Ten szpital bardzo różnił się od mugolskiego. Zatopiła
się w fotelu i rozmyślała o dziewczynie, która śniła jej się w nocy. Próbowała
sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek ją widziała, ale na nic. Miała pustkę w
głowie, irytowało ją to, kim do cholery ta brązowowłosa dziewczyna jest. Drzwi
skrzydła szpitalnego otworzyły się z wielkim hukiem. Do pomieszczenia wpadł
dyrektor i opiekunka jej domu. Lewitowali całego zakrwawionego Snape’a. Był
nieprzytomny. Hermiona poderwała się z fotela.
- Granger, gdzie Pomfrey? -Spytała McGonagall ostrym tonem.
- Wyszła, nie mówiła gdzie, co się stało?
- Dasz radę zająć się Severusem? –Dyrektor spojrzał na nią zza połówek
okularów i ułożył Mistrza Eliksirów na jednym z łóżek.
- Zrobię co w mojej mocy! -Krzyknęła, biegnąc do spichlerza
po potrzebne eliksiry.
Zaklęciem usunęła górną partię ciuchów profesora. To, co tam
zobaczyła było okropne. Setki ran ciętych.
- Kto mu to zrobił? -Spytała Gryfonka.
- Czarny Pan, źle wykonał zadanie. -Odpowiedział Dumbledore,
po chwili wyszedł razem z Minevrą, zostawiając Hermionę samą z Severusem.
Podała mu eliksir na uzupełnienie krwi, co było bardzo
trudną sprawą, ponieważ był nieprzytomny. Miał bardzo słabe tętno. Gryfonka
bała się, że nie da rady, a ten nietoperz będzie nękał ją w sumieniu. Modliła
się do Merlina, aby pani Pomfrey wróciła wcześniej. Musiała przyznać, że
Severus Snape był dobrze zbudowany, mimo że był bardzo chudy. Tętno ciągle
słabło, w oczach Hermiony pojawiły się kryształowe łzy. Robiła co w jej mocy,
aby go wybudzać, jednak stan profesora pogarszał się z każdą chwilą. Usłyszała
otwierające się drzwi, pani Pomfrey weszła do środka, podbiegła do Hermiony.
- Proszę pani, ja… ja…- jąkała się Gryfonka.
- Wykonałaś kawał dobrej roboty, no jeszcze tylko zastrzyk i
z głowy. -Odpowiedziała dumnie pielęgniarka.
- On prawie nie oddycha! –Krzyknęła Hermiona.
- To normalne po tylu klątwach, spokojnie moja droga,
przeżyje nieraz był w gorszym stanie. Raz nawet nie miał połowy ręki.
-Powiedziała, jakby to było śmieszne.
Brązowowłosa pozbierała się w sobie, otarła łzy i poszła po
eliksir regeneracji tkanki skórnej, trzeba go było dawać pod postacią
zastrzyku. Wróciła po chwili, trzymając strzykawkę w ręku. Uniosła lekko
przedramię i spojrzała na czarny znak. Trochę ją to przeraziło.
- Kochanie nie w przedramię, och nie wiesz, że po takich
klątwach lek nie rozprowadzi się od ręki, aż do klatki piersiowej.
- W takim razie, gdzie mam go zaaplikować? –Spytała.
- W tyłek moja droga, w tyłek. -Odpowiedziała pielęgniarka,
uzupełniając jakieś papiery.
- To jest mój nauczyciel, pewnie by sobie nie życzył…-
oburzyła się Granger.
- Na pewno wolałby, żeby to robiła młoda, a nie stara
kobieta.- Zażartowała i machnęła ręką, aby Hermiona przestała marudzić.
On mnie zabije! Jak się o tym dowie… Chwila, przecież nie
musi wiedzieć. Ty idiotko, przecież masz z, nim oklumencję, już po mnie.
Takie myśli latały po jej głowie, gdy zaklęciem przekręciła
profesora tak, by leżał na brzuchu. Odchyliła lekko materiał spodni. Jej oczom
ukazała się śnieżnobiała skóra.
- Zginę marnie. –Powiedziała do siebie i wstrzyknęła lek. Po
wszystkim przykryła profesora ciepłym kocem. –Kiedy się obudzi? -Spytała,
zauważając, iż pielęgniarka idzie w jej stronę.
- Za godzinę, jutro, za trzy dni, za rok. Tego nie wiadomo
Severus jest w coraz gorszym stanie, Dumbledore za dużo od niego wymaga,
niestety. -Przyznała.- Hermiono, możesz już iść, wieczorem będzie zebranie
Zakonu. -Poppy Pomfrey zniknęła za drzwiami spichlerza. Brązowowłosa spojrzała
jeszcze na profesora, zazwyczaj wydzierał się na nią, teraz jest taki spokojny.
Wyszła ze skrzydła szpitalnego i poszła do swojego dormitorium.
*
Ron z Harrym siedzieli w salonie Nory. Byli sami, więc mogli
swobodnie rozmawiać. Weasley oczywiście narzekał na wszystkich i wszystko.
- Zauważyłeś? -Spytał młody Weasley.
- Co? Harry rozejrzał się po pomieszczeniu.
- No… Hermionę, widziałeś jak się zmieniła? -Rudzielec
pożarł ciastko lukrecjowe.
- Wychudła trochę, zmizerniała. -Odpowiedział wybraniec.
- Nie o to chodzi, coraz więcej chłopaków się za nią ogląda,
jest atrakcyjna.- Powiedział z obrzydzeniem Ron.
- To chyba dobrze… -Harry nie wiedział, do czego zmierza ta
rozmowa.
- Ty nic nie rozumiesz! To nie jest dobrze, to bardzo źle!
Hermiona może zdać sobie sprawę z tego, że jest ładna, a wtedy nie będzie mnie
chciała . Muszę wymyślić sposób, aby złapała kilka kompleksów, a wtedy na pewno
będzie ze mną.
- RON! Jesteś na prawdę egoistycznym dupkiem. Boisz się, ze
Herma cię zostawi i dlatego chcesz ją zakompleksiać? Jesteś idiotą. -Zielonooki
wyszedł z nory i usiadł na wilgotnej ziemi. Jego przyjaciel zachowywał się
coraz dziwniej. Usłyszał charakterystyczne pyknięcie teleportacji. Uchylił
powieki i zobaczył Ginny Weasley razem z opiekunką jego domu. Przywitał się.
Rudowłosa usiadła obok niego.
- Jak ci idzie? -Spytał Harry.
- Jest ciężko, ale dzisiaj wyrósł mi ogon, niestety tylko na
kilka sekund. -Westchnęła.
- Z Ronem jest coś nie tak, zaczyna dziwnie się zachowywać.
-Zwierzył się jej.
- Tak, masz rację. Wejdźmy do środka? –Zaproponowała.
- Idź, ja tu jeszcze chwilę posiedzę. -Stwierdził.
Ginny weszła do pokoju. Hermiona siedziała na parapecie i
czytała książkę.
- Hej Miona. -Powiedziała ruda, posyłając jej uśmiech. -Czy
coś się stało? -Spytała, widząc, że brązowowłosa jest cała blada.
- Ginny, ja dotykałam tyłka Snape’a! -Odpowiedziała
Hermiona.
- Co?! Ale… że jak?! -Ruda nie za bardzo łapała, o co
chodzi.
- No musiałam, pani Pomfrey mnie zmusiła …
- Zmusiła cie, żebyś
macała Snape’a?! Co on na to?! -Ginny usiadła na łóżku ze zdziwienia.
- Był nieprzytomny,
poczekaj, zaraz ci wszystko wyjaśnię. -Czekoladowo oka usiadła obok młodszej
przyjaciółki. Opowiedziała jej o tym, co wydarzyło się w szpitalu oraz, iż
prawie umarła, by ze strachu, gdyby nie przyszła pani Pomfrey i nie powiedziała
ze wszystko z tym wampirem jest okej. Powiedziała o tym jak pielęgniarka kazała
zrobić mu zastrzyk i wtedy… musiała patrzeć się na jego blady tyłek, a na
dodatek musiała go dotknąć, aby wbić igłę. Rudowłosa słuchała wszystko z
rozbawieniem. Widząc zaczerwienioną twarz swojej przyjaciółki zaczęła się z
niej śmiać.
- No już buraczku… nie rumień się tak, to ci nie pasuje do
stroju. –Wysapała, ledwo łapiąc oddech ze śmiechu.
Nie not ten moment z gołym tyłkiem Snape'a ! EPICKIE ! :D
OdpowiedzUsuńAż mnie dreszcze przeszły jak Hermiona musiała go dotknąć :D Hahah :D Biedna Miona ;D
Beta jest doskonała dziękuję za polecenie :))
Czekam na kolejny rozdział !:)
Przestańcie mnie tak chwalić xd
Usuńoblałam dytkando na bete ;/ nie jetem doskonała ;d
Ale jeszcze raz podejdę pod test ;D
Haha, Ciebie trzeba chwalić <33 Kawał dobrej roboty wykonujesz.
UsuńKiedy następny rozdział ? Bo nie wytrzymam chyba XD
UsuńCzekam na kolejny suuuper rozdzial XD
OdpowiedzUsuńJesteś dziewczyno genialna! Mogę powiedzieć tylko tyle. Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział.:] Pozdrawiam i życzę owocnej pracy kochana :*
OdpowiedzUsuńEnid44
Świetne ^_^
OdpowiedzUsuńnie moge się doczekać następnego <3
Świetnie się czyta, wciąga. Czekam z utęsknieniem na kolejny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńKobieto, jesteś genialna! Ten rozdział jest epicki :). Z ciekawością czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńPowiem ci Jedno jesteś genialna kocham twojego bloga :D
OdpowiedzUsuńChyba przyszedł kres przesłodzonych komentarzy ;p
OdpowiedzUsuńFabuła jest spoko, ale popracuj nad stylem pisania.
Moim zdaniem powinnaś częściej powtarzać imiona, bo to trochę dziwne: ,,brązowooka" ,,ruda" ,,wybraniec". Twoja beta też- wyrazy typu ,,brązowowłosa" pisze się łącznie, zresztą patrz wyżej. Nie mam więcej zastrzeżeń, jedynie nadzieję, że nie weźmiesz tego do siebie. Potraktuj to jako motywację, żeby być jeszcze lepsza :) Pamiętaj że musisz się rozwijać! :)))
Ograniczanie się tylko do imienia jest mało kreatywne, niektórzy nie lubią czytać po 50x Hermiona / Ron / Ginny / Harry
UsuńOczywiście, ale bez przesady. Ja nie lubię czytać po 50 x źle napisane ,,brązowooka"
UsuńNie trzeba też cały czas powtarzać kto co mówi lub zrobi, bo na podstawie tekstu można się domyślić.
prawda?
Jej... tylek Severusa *_* normalnie sie rozmarzylam. Hahha xd chyba powinnam nieco odpocząć od naszego kochanego Mistrza Eliksirow xd
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, to stwierdze jeden prosty i nasuwajacy sie fakt - Ron to idiota. Swoja droga, rozumiem, ze mozna go nie lubic, sama mam wobec niego sprzeczne uczucia, ale juz ktorys raz sie spotykam z tym, ze Ron jest niemily i egoistyczny w stosunku do Hermiony, a przecież sa przyjaciolmi...
I zgadzam sie z komentarzem powyzej - powinnas ograniczyc "brazowooka". Troche przeszkadza to w czytaniu, ale nie uskarzam sie xd
Zycze oczywiscie weny i pozdrawiam !
Ron nie będzie w tym opowiadaniu taki...emm...przyjacielski? Po prostu.
UsuńSuper rozdział. I ten moment z tyłkiem Snape'a! Genialne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny. ;)
Proooosze !!! Napisz dzis 5 rozdzial prooooooooooooooooosze !!!! <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńJa chce 5 rozdzial tu i teraz
OdpowiedzUsuńWitaj! Niesamowita atmosfera panuje na tym blogu. A ta muzyka... muszę przyznać, ze mnie zainspirowała. Czy mogłabyś podać mi tytuły utworów? Proszęproszęproszę, to dla mnie naprawdę ważne. Słucham ich tutaj non stop. Odwdzięczę się bardzo chętnie czymkolwiek! :*
OdpowiedzUsuńWszystkie linczary są w "Muzycznej Sowie" : D
Usuń+ Zuaaa babo, dawaj kolejny rozdział na "Echo życia" : D
UsuńHahah, nie sądziłam, że to czytałaś, ale teraz faktycznie sobie przypominam :D Mam chwilową przerwę w tym opowiadaniu, ale dzięki tej muzyce, którą tu zamieściłaś doznałam natchnienia i napisałam miniaturkę, smutną jak diabli, też Snape i Hermiona. Tak więc jestem Ci bardzo wdzięczna za te nastrojowe kawałki. Muszę się wziąć za porządne przeczytanie tego bloga od pierwszego rozdziału.
UsuńPozdrawiam i dziękuję!
Rozdział jak zwykle CUDOWNY !
OdpowiedzUsuńBTW, ja po prostu czułam że Draco będzie pomagał Lunie, czyżby szykował się parring Draco&Luna ?
Ron jest idiotą :> Za to Ginny z Harrym do siebie pasują, ciekawe czy ich połączysz.
A na koniec zostawiłam sobie najlepsze :D
Ginny, ja dotykałam tyłka Snape`a !
I reakcja rudej :)
Cud, miód i orzeszki :)
Pozdrawiam i życzę weny!
Rose97
Hahaha... dobre.. przedobre.. Biedny Severus... faktycznie Dumbi wymaga od niego zbyt wiele jak na jednego człowieka. Wiadomo, że jest dobry w tym co robi, ale każdy organizm ma swoje granice wytrzymałości. Oby tylko on ich nie przekroczył. Mionka z wypiekami na twarzy, bezcenne. A Ron ten idiota, aż mnie skręca ze złości, jak można być takim człowiekiem. No jak??
OdpowiedzUsuń