Pisałam go w pośpiechu, więc pewnie błędy znajdziecie :C Liczę na komentarze :)
Proszę zapoznać się z zakładką SPAM, zanim zareklamujesz swój blog pod rozdziałem.
Kontakt (gg) 47803574
G-mail: pannaseveruskasnape@gmail.com
Rozdział 9
Hermiona wstała pierwsza. Spojrzała na zegar, który wisiał
nad jej łóżkiem. Była trzecia w nocy. Dziewczyna zeszła na palcach do kuchni,
gdzie nalała sobie wody i wypiła ją, niechlujnie wylewając na dekolt.
Potrzebowała ochłody i w pewnym sensie otrzeźwienia. Znów miała straszne sny,
lecz jeden szczególnie wrył jej się w pamięć.
Była w Sali, gdzie
odbywało się zebranie śmierciożerców, a ona sama zasiadała po prawicy Lorda
Voldemorta. Ucałowała pierścień Czarnego Pana i poczęła mówić o wszystkich
planach Zakonu Feniksa.
Przypominając sobie, poczuła ból, psychiczny ból. Trzęsącymi
się dłońmi wyjęła z szafki antydepresanty. Połknęła dwie porcje, od razu
zrobiło jej się lepiej. Potem przyjrzała się kolejnej tabletce, cisnęła ją w
kosz do śmieci.
- Nigdy więcej.- powiedziała do siebie i poszła do pokoju.
Próby ponownego zaśnięcia kończyły się niepowodzeniem.
Pociąg mieli mieć dopiero po jedenastej, poza tym Hermiona była już spakowana.
Dziewczyna usiadła w salonie Nory i wzięła pierwszą lepszą książkę. Zapewne
Neville zapomniał ją wziąć, bo była o zastosowaniu ziół w medycynie, jednak
dziewczyna zainteresowała się. Na wiele rzeczy prychała z pogardą, na przykład
na życiodajną pokrzywę, która początkowo rosła w Edenie.
- Co za bzdury.- odłożyła książkę z powrotem na miejsce.
Dopiero po chwili zobaczyła ognisty napis „Boskie rośliny”. Przyjrzała się
dokładnie. Faktycznie, wcześniej nie zauważyła tego tytułu. Ponownie zgłębiła
się w lekturę. Dopiero, gdy wszyscy zaczęli schodzić się do Nory, ta odłożyła
swoją odskocznie i podeszła do stołu. Pani Weasley nałożyła jej wielką miskę
jajecznicy.
- Nie zjem tyle.- protestowała Hermiona.
- A tylko spróbuj coś zostawić.- zaśmiała się Molly.
Po chwili ciepłe ręce Ginny otoczyły Hermionę. Starsza
Gryfonka wymusiła uśmiech.
- Ruda, nie duś.- powiedziała wesoło.
- No już, już…- Ginny usiadła i nałożyła sobie śniadanie.
Brązowooka szybciej skończyła i poszła na górę się ubrać.
Wciągnęła ciemne jeansy, błękitny sweter, a włosy spięła w rozczochrany kok.
Spojrzała w lustro. Krótki uśmiech, zastąpił smutek, bo zobaczyła twarze
rodziców. Zazwyczaj tego dnia żegnali się z nią, życząc udanego roku. Smutna zeszła na dół, gdzie włożyła zamszowy
płaszcz.
- A ty gdzie Miona? – spytał Harry, gdy ją mijał. – Pociąg
dopiero za dwie godziny.- dodał.
- Idę się przejść.- mruknęła i wyszła, zostawiając wybrańca
samego.
Spacerowała wokół grządek pani Weasley. Wsadziła zmarznięte
ręce w kieszenie płaszcza. Błądziła po terenie, nie zastanawiając się, gdzie
idzie. Opamiętała się za chwilę, gdy usłyszała charakterystyczne pyknięcie
teleportacji. Łaskawie odwróciła głowę. Olivier, nic by ją to nie dziwiło,
gdyby nie to, że ściął, niegdyś sięgające pasa, włosy. Hermiona zmarszczyła
nos, zawsze tak robiła, gdy się dziwiła. Chłopak uśmiechnął się i pomachał jej
dłonią. Nie zdążyła odmachać, bo zniknął w drzwiach Nory. Gryfonka wróciła do
spacerowania.
~*~
Ginny była sama na parterze. Chłopcy poszli spakować
ostatnie rzeczy, a mama podlewała rośliny na stryszku. Akurat zmywała naczynia,
gdy usłyszała szept do ucha.
- Cześć Etna.
Podskoczyła i odwróciła się gwałtownie z nożem w ręku.
Oliver od razu odskoczył.
- Spokojnie, przychodzę w pokoju, coś taka dzika? – spytał,
uśmiechając się tym głupkowatym uśmieszkiem.
- Wystraszyłeś mnie.- burknęła, omijając jego spojrzenie.
Zatrzymał ją, gdy chciała wyjść z pomieszczenia. Dopiero
teraz zauważyła drastyczne zmiany w jego wyglądzie, chciała dodać jakąś kąśliwą
uwagę, ale odpuściła sobie.
- Był tu może ostatnio Dracon?- spytał poważnie, wiercąc ją
spojrzeniem.
- N-Nie, raczej nie.- odpowiedziała, lekko wystraszona.- A
teraz z łaski swojej mógłbyś mnie puścić?!
- Oczywiście, madame…
Ginny nadal udawała obrażoną i wyszła dostojnym krokiem,
niestety potknęła się przy jednym schodku, na co chłopak zaśmiał się.
- Zamknij się! – warknęła.
~*~
Luna szła chodnikiem Londynu. Oczywiście, jak to
marzycielka, prawie potraciłby ją samochód, jednak cudownie wybawił ją jakiś
blondyn.
- Zwariowałaś! – krzyknął Draco, ciągnąc ją w głąb uliczki.-
Zginęłabyś…- dodał, zadyszany.
- Może tak, może nie.- powiedziała nieprzytomnie Luna i
zaczęła balansować na krawężniku. Rozłożyła ramiona i szła po równej linii,
jako akrobatka w cyrku.
- Czasami jesteś niemożliwa.- zaśmiał się Malfoy i zaczął
iść za dziewczyną.
- Już niczego się nie boję, zawsze służysz mi ratunkiem.-
zachichotała blondynka.
Chłopak zarumienił się. Szli tak aż do samej stacji.
Niestety, dobra rozmowa musiała kiedyś się skończyć. Draco zauważył kątem oka
swoich koleżków, dwóch przygłupów i walniętą Parkinson. Luna skinęła głową, na
znak pożegnania i podeszła do jednej z sióstr Patil. Blondyn znalazł się w
miejscu, gdzie stała cała zgraja.
~*~
- Zaraz się spóźnimy! – krzyknęła pani Weasley.
Hermiona, Harry, Ginny i Ron podążali na stację King’s
Cross. Prawie wszyscy przeszli przez kamienną ścianę, jedynie Hermiona jeszcze
się zastanawiała. Może lepiej nie wracać? Zebrała się w sobie i zaraz znalazła
się przed pociągiem. Zgubiła z oczu resztę, więc weszła do pustego przedziału.
Spojrzała za okno, zobaczyła setki rąk, które machały do swoich pociech.
Zasłoniła żaluzje. Odetchnęła z ulgą. Podskoczyła, gdy do jej przedziału
wtargnął Ron.
- Szukałem cię…- zaczął.
- Zgubiłam was w tłumie.- odpowiedziała, szukając czegoś w
magicznym woreczku.
- Mogę?! – wskazał na miejsce. Hermiona skinęła głową i
chłopak usiadł.
- Cholera, zapomniałam książki…- szepnęła do siebie,
gramoląc ręką w woreczku.
- Będziesz miała ich tysiące w szkole. – przyznał Ron, na co
uśmiechnęła się.
- Masz rację, a gdzie reszta? – spytała, siadając
naprzeciwko rudzielca. Wybaczyła mu, jego grubiańskie zachowanie i znów mogli
być przyjaciółmi.
- Ginny siedzi z Luną, a Harry rozmawia z Deanem.
- Myślę, że to będzie najgorszy rok w Hogwarcie, wojna
zbliża się nieubłagalnie. – dziewczyna odgarnęła brązowy kosmyk włosów za ucho.
- Tak, podsłuchałem z Harry’m, że Voldemort planuje bitwę za
rok.- powiedział cicho Ron.
- Co ?!
- Ciszej, potem ci wszystko opowiem, teraz chodź do dziewczyn.
~*~
Wielka Sala napełniała się stopniowo, Hermiona nie mogła
skupić się na mowie Dumbledore’a. Słowa Rona biły się w jej głowie. Jak to możliwe? Już za rok? Trzeba się
dobrze przygotować na to, co nadchodzi.
- Harry.- szepnęła, szturchając go łokciem.
- Co? – spytał, niechętnie przerywając dyskusję z Ronem.
- Trzeba reaktywować Gwardię. – powiedziała stanowczo.
- Faktycznie, też o tym myślałem. – stwierdził.
- Pokój życzeń odpada, pilnują go, więc gdzie będziemy
ćwiczyć? – spytała Ginny, siedząca obok Hermiony.
- Cicho. – burknął Ron, gdy zobaczył grupkę Puchonów, którzy
przysłuchiwali się im.
- Dokończymy rozmowę w naszym pokoju o północy.- powiedziała
Hermiona i wyszła z Wielkiej Sali.
Dzieliła pokój tylko z Ginny, także mogli tam spokojnie
rozmawiać. Rozmyślała, idąc w stronę biblioteki. Nagle wpadła na kogoś.
- Jak leziesz Granger!- warknął na nią Mistrz Eliksirów,
zbierając papiery z ziemi.
- Przepraszam, zamyśliłam się. – powiedziała, podając
kartki.
- Gryffindor traci pięć punktów. – obrzucił ją jadowitym
spojrzeniem.
Hermiona prychnęła. To absurd, przecież przeprosiła, pomogła.
Co za kretyn!
- Kolejne pięć, Granger pamiętaj, że wasza trójca ma dzisiaj
oklumencje o dwudziestej. – dodał, odchodząc.
- Oczywiście, wyżyjesz się na nas, może ulży.- powiedziała
do siebie i poszła.
Pomieszczenie biblioteki nie zmieniło się nic. Podeszła do
działu zielarskiego i szukała książki, którą czytała rano, w Norze. Dopiero
teraz odczuła, że jest trochę zmęczona.
- Ani śladu Boskich Roślin. – mruknęła i wyszła z zakątka
regałów. Natknęła się na Dracona, o dziwo był sam.
- Cześć.- szepnęła cicho, gdyż nie chciała zdradzać, nawet
książkom, że są przyjaciółmi.
- Hej, widziałaś może Lunę? – spytał, niby to przypadkiem,
przechodząc obok.
- Poszukaj w Zakazanym Lesie.- poradziła Gryfonka.
- Faktycznie, nie pomyślałem, dzię…- w tym momencie do
biblioteki weszła Pansy Parkinson.
- ZJEŻDŻAJ SZLAMO! – krzyknął Draco, jego oczy przepraszały
ją z całego serca. Mrugnęła na znak, że rozumie.
- Zamilcz fredko.- rzuciła na pożegnanie i wyszła
pośpiesznym krokiem.
~*~
- Luna, jak myślisz, kiedy będzie następne zebranie Zakonu? –
spytała Ginny, gdy szły obok grządek Hagrida.
- Kiedy przyjdzie czas.- odpowiedziała nieprzytomnie
blondynka.
- Trzeba reaktywować Gwardię, lecz nie mamy gdzie ćwiczyć,
może ty masz jakiś pomysł? – Ginny rzuciła kamyczek w pobliskie drzewo.
- Pomyślę nad tym, podoba ci się Oliver? – spytała blondynka,
uśmiechając się do ognistowłosej.
- Co?! On?! Nie! – protestowała Weasley.- Ja nawet nie wiem
jak on ma na nazwisko…
- Malfoy. – odpowiedziała Lovegood, wesołym tonem.
- Eeee, co?
- Oliver Malfoy, kuzyn Dracona. – wytłumaczyła marzycielka.
- No pięknie…
___________
Nie chcesz dać komentarza? Hmmm... jesteś pewny?!
Fajnie, że wróciłaś do nas :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział. Mogę powiedzieć, że bardzo mi się podobał, bo było wlecione kilka różnych wątków, a jednocześnie nie pogubiłam się w tym. Super!
Draco i Luna, oraz Ginny i Oliver? Haha, super. Uwielbiam parring Draluna :) No i Ginny i Luna będą... spokrewnione xD
Severus taki wredny :P Nie mogę się doczekać lekcji oklumencji :)
Pozdrawiam i życzę weny
always
Dziękuję bardzo za miły komentarz :D *spojler* Lekcja oklumencji będzie bardzo drastyczna ^^. Będzie się działo ;]
UsuńSuuuuuuuupcio :* chyba najlepszy twoj rozdzial jak do tej pory, Oliver i Draco spokrewnieni? Zatkalo mnie xd czekam na nastepny :*
OdpowiedzUsuńA jak ci idzie pisanie ksiazki?
Póki co 30 stron Worda, ale dopiero piszę drugi tydzień :D Dziękuję za miłe słowo :*
UsuńOliver kuzynem Draco? Ulala... bardzo podoba mi się wątek Luny i Malfoya... jest taki inny i taki słodki? Może to złe słowo, ale coś w nim jest. Zazwyczaj nie lubię wątków pobocznych, ale ten jak najbardziej przypadł mi do gustu.
OdpowiedzUsuńJakby nie było, Ginny zawsze musi trafić na Malfoya :D I w końcu zaczęło się coś konkretnego dziać. Tylko zastanawiam się jak się ma tytuł bloga do jego treści? Nie widzę powiązania :)
OdpowiedzUsuńAaa, a co z tą kuzynką Hermiony ?
Pozdrawiam, Michaela
Świetny rozdział, czekam na kolejne :). Nie lubię parringu Draluny, ale ten tutaj może być nawet fajny :D
OdpowiedzUsuńFajne opowiadanie, co prawda zdarzają się drobne błędy, ale historia zapowiada się ciekawie. Z przyjemnością przeczytam kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuń